Festiwal Czesława Miłosza – dzień drugi

Drugi dzień Festiwalu Czesława Miłosza we Wrocławiu upłynął spokojnie, choć dominowało krytyczne podejście do Miłosza. Rozpoczęliśmy dopiero o 18.00 panelem dyskusyjnym z udziałem Krzysztofa Jaworskiego (poety, prozaika, scenarzysty, dramaturga i historyka literatury), Edwarda Pasewicza (poety, pisarza, redaktora książek poetyckich i kompozytora), Adama Poprawy (poety, prozaika, historyka literatury, krytyka literackiego i muzycznego) oraz Krzysztofa Siwczyka (poety, krytyka literackiego i współtwórcę grupy poetyckiej Na Dziko). Partnerem wydarzenia była korporacja Ha!art. Punktem wyjścia dyskusji, którą poprowadziła Joanna Orska, krytyk literacki i literaturoznawca, stała się publikacja książki Rodzinna Europa. Pięć minut później pod redakcją Anny Kałuży i Grzegorza Jankowicza (ma się ona ukazać w najbliższym czasie). Inspiracją do jej powstania stała się ponowna lektura Rodzinnej Europy Czesława Miłosza, dokonana przez kilku twórców, między innymi naszych gości. Prowadząca na początek zauważyła, jak bardzo zmienił się odbiór tego utworu – i w ogóle całej twórczości – Miłosza. Andrzej Mencwel, autor Rodzinnej Europy po raz pierwszy, pierwszy raz przeczytał ten utwór w latach sześćdziesiątych i jak sam przyznaje, odebrał go wówczas niemal bezkrytycznie. Natomiast współcześni poeci (i nie tylko) podchodzą natomiast do twórczości Miłosza bardzo sceptycznie. Książka Rodzinna Europa. Pięć minut później jest taką właśnie próbą krytycznego odczytania utworu Miłosza. Po tym krótkim wstępie Orska przeszła do „głosu z zewnątrz” – czyli zadała pytanie Andrzejowi Poprawie, jedynemu uczestnikowi spotkania, który nie pisał tekstu do antologii. Poprawa, po wyznaniu, że choć urodził się w roku wydania Rodzinnej Europy, nie była ona jego pierwszą lekturą, stwierdził, że Rodzinna Europa. Pięć minut później jest współczesną sylwą – znajdują się w niej i krytyczne próby interpretacji rozmaitych tez stawianych przez Miłosza, i teksty literackie mniej czy bardziej się do niego odnoszące. Jak w dawnych sylwach, obecność niektórych części wydaje się wątpliwa, ale nie umniejsza to wartości książki, której największą zaletą są odważne tezy. Krzysztof Siwczyk w tym miejscu stwierdził, że najchętniej wycofałby się ze swoich krytycznych tez, bo jest świeżo po lekturze antologii Larka i Borowczyka (Powiedzieć to inaczej. Polska liryka nowoczesna) bez Miłosza i nie bardzo rozumie, jak można myśleć o współczesności bez Miłosza. W tym momencie wtrącił się głos z niebios (według sceptyków był to grzmot, ponieważ nad Wrocław nadeszła burza) – według Siwczyka odezwał się sam Miłosz.

Orska weszła wówczas na tryb polemiczny (choć, jak sama stwierdziła, jako prowadząca nie powinna się odzywać) – powiedziała, że część tekstów zawartych w antologii to wyraz personalnego oburzenia na to, że ktoś pisze w określony sposób. Edward Pasewicz przyznał, że zazdraszcza (sic!) Miłoszowi jego tożsamości historycznej – to jego (Pasewicza) pokolenie miało być pokoleniem zakorzenionym, ale nic z tego nie wyszło przez kłamstwa o prapolskości tych ziem, które serwowano w szkołach, a które łatwo było zdemaskować jako fałsz. Krzysztof Jaworski opowiedział trochę o swoim tekście i o tym, co go w Miłoszu irytuje – czyli o jego nieznajomości pewnych kwestii historycznoliterackich, na przykład futurystów. Spostrzeżenia Jaworskiego Poprawa dosyć ostro podsumował stwierdzeniem, że próby aktualizowania Miłosza są ryzykowne. Warto zwrócić uwagę na to, jak silnym był projektodawcą – kto by w Polsce słyszał na przykład o Swedenborgu, gdyby nie Miłosz? Problemem było w nim to, że naginał rzeczywistość. Na przykład kiedyś opowiadał o dwudziestoleciu – i w swojej wypowiedzi całkowicie pominął Przybosia (co bardzo zdenerwowało profesora Balcerzana). Edwarda Pasewicza zawsze irytowało, że Miłosz jest w swojej poetyce wzdęty, bo niby z jednej strony jest buddystą, a z drugiej wchodzi w metafizykę – a one się wykluczają. Nie zmienia to jednak faktu, że miał kilkanaście świetnych wierszy. Według Krzysztofa Siwczyka Miłosz-filozof jest jak gąbka – wchłania idee Oskara Miłosza, a Miłosz-poeta jest jak pumeks – unosi się na powierzchni. Bardzo podobają mu się jego pierwsze wiersze, pełne niepokoju, i te ostatnie, jako dokumenty zmęczenia życiem. Wszędzie, gdzie ironicznym złamaniem ceremonialnej frazy okazuje swój niepokój, do Siwczyka przemawia.

Po dyskusji goście odpowiedzieli na pytania publiczności, dotyczące przede wszystkim krytycznego stosunku młodych polskich poetów do poezji Miłosza (nie tylko zresztą jego – wszyscy poeci, według słów Poprawy, podskórnie oddziałują na swoich następców), a także podejścia ludzi do noblistów.

A na zakończenie Krzysztof Siwczyk powieszczył, że Zagajewski dostanie Nobla. I wtedy dopiero nastaną dziwne lata. Co tam rok poety – to będzie dekada!

A wieczorem mogliśmy obejrzeć drugą część noweli „M jak Miłosz” – czyli pasmo nocne (autorem określenia jest prowadzący, Karol Pęcherz). Tym razem swoje poezje czytali poeci wrocławscy: Cezary Domarus (świeży warszawiak, poeta, prozaik i znawca dobrej muzy), Tadeusz Pióro (poeta, który długo bujał się po Stanach, a teraz pracuje zaocznie w „Literaturze na Świecie”), Marcin Sendecki (autor wielu tomików poetyckich) i Andrzej Sosnowski (współpracownik „Literatury na Świecie”, tym razem nie zaoczny). Ponieważ poeci woleli czytać wiersze swoje, nie Miłosza, prowadzący zapalił Miłoszowi świeczkę, żeby duch nikogo nie straszył. Wreszcie poeci przeszli do czytania swoich wierszy w systemie sportowym – mieli rozegrać cztery kwarty, jak w meczu koszykówki, niestety skończyło się na trzech. W przerwach Karol Pęcherz podpytywał poetów o ich spotkania z Miłoszem. Na ten temat wypowiedział się Andrzej Sosnowski, który stwierdził, że każda publikacja takiego autora jak Miłosz jest dla wydawców powodem do niemalże obrządków kapłańskich, a książka Życie na wyspach była po prostu słaba. Miłosz nie miał nic przeciwko temu stwierdzeniu, natomiast wydawca (Jerzy Illg) bardzo się oburzał. To było takie nasze narodowe szarganie świętości.

Więcej zdjęć można obejrzeć w galerii

Wideo z drugiego dnia:

Wszystkie Filmy z Festiwalu na kanale Wydawnictwa EMG w serwisie VIMEO

Wpis opublikowany w kategorii Aktualności. Link do wpisu permalink.

Komantarz do wpisu Festiwal Czesława Miłosza – dzień drugi

  1. Pingback: Zakochany Wrocław | Blog | Trzeci dzień Festiwalu Czesława Miłosza

Dodaj komentarz