Majowy Festiwal Czesława Miłosza we Wrocławiu jako jedno z wydarzeń towarzyszących obchodom Roku Poety w kraju rozpoczął się warsztatami prowadzonymi przez Katarzynę Grubek i Aleksandrę Czetwertyńską w ramach programu edukacyjnego Centrum Edukacji Obywatelskiej oraz Wydawnictwa Szkolnego PWN Miłosz odNowa. Podczas nich młodzież ze szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych prezentowała swoje oryginalne projekty inspirowane życiem i twórczością autora Rodzinnej Europy. Serię spotkań z zagranicznymi gośćmi, których tematem przewodnim było wygnanie, zainaugurował Adonis wraz ze swoim polskim tłumaczem Hatifem Janabim. Opowiadał on m.in. o Paryżu, w którym mieszka już przeszło ćwierć wieku, oraz o swoim stosunku do poezji i religii. W późniejszym panelu poetyckim wzięli udział Jane Hirshfield, Edward Hirsch oraz Bei Dao. Występujący tu czytali swoje wiersze, a najbardziej ożywiła publiczność relacja Hirshfield – o jej pierwszym spotkaniu z polskim poetą, zakończona szczerym wyznaniem, że trochę zakochała się w Miłoszu, który z kolei „kochał, kiedy kobiety były w nim zakochane”. Punktem wyjścia do krytycznej dyskusji podczas panelu otwierającego wrocławskie spotkania miłoszowskie w następnym dniu – z udziałem Krzysztofa Jaworskiego, Edwarda Pasewicza, Adama Poprawy oraz Krzysztofa Siwczyka - była niedawna publikacja książki Rodzinna Europa. Pięć minut później pod redakcją Anny Kałuży i Grzegorza Jankowicza. Pozycję tę inspirowała próba nowej lektury Rodzinnej Europy Miłosza, dokonana przez zaproszonych twórców, między innymi gości panelu. Uczestnicy spotkania dowiedzieli się tu na przykład, że Pasewicz zazdrości Miłoszowi jego tożsamości historycznej – to jego (Pasewicza) pokolenie miało być pokoleniem zakorzenionym w swoich ziemiach, ale nic z tego nie wyszło z powodu serwowanych kiedyś kłamstw dotyczących ich tożsamości. Krzysztof Jaworski mówił o tym, co go w Miłoszu irytuje – czyli o cechującej jego zdaniem wystąpienia poety nieznajomości pewnych kwestii historycznoliterackich. Spostrzeżenia Jaworskiego Poprawa dosyć ostro podsumował stwierdzeniem, że Miłosz naginał rzeczywistość i historię – kiedyś na przykład opowiadał o dwudziestoleciu i w swojej wypowiedzi całkowicie pominął Przybosia.
W kolejnym dniu festiwalu rozpatrywano religijność poety. Tu w dyskusji wzięli udział Wojciech Bonowicz, Paweł Próchniak oraz Piotr Śliwiński. Osią rozmów stał się dwoisty stosunek Miłosza do religii czy wręcz do Kościoła katolickiego – który z jednej strony stanowi, jak podkreślano, „kładkę umożliwiającą porozumienie z Bogiem”, a z drugiej „pełen jest płytkich ceremoniałów”. Przez pierwsze trzy dni (czy raczej późne wieczory) spotkań można było wziąć udział w tak zwanym „paśmie nocnym”, podczas którego wiersze przedstawiali poeci z Wrocławia, Warszawy i Krakowa; wysłuchaliśmy tu nowych utworów m.in. Agnieszki Wolny-Hamkało, Marcina Sendeckiego, Marcina Barana, Andrzeja Sosnowskiego i Artura Szlosarka.
Potem był dzień premier. Na pierwszy ogień poszła premiera najnowszego tomu poetyckiego Edwarda Pasewicza Pałacyk Bertolta Brechta. Rozmowę z poetą, pisarzem, kompozytorem i kurą domową – jak sam autor się określił – poprowadzili Joanna Orska (reprezentująca postawę zachęcającą) i Marcin Świetlicki (prezentujący postawę zniechęcającą). Potem premierę miały również Wiersze Marcina Świetlickiego, a spotkanie z krakowskim poetą poprowadził Stanisław Bereś. Świetlicki przyznał, że publikacja nowego tomu jest zamknięciem pewnego etapu w jego życiu. Zapytany, czy zdaje sobie sprawę z tego, że od tomu zbiorowego do festiwalu ku czci jest bardzo blisko, odpowiedział, że „uczuli swojego syna na to, by nie sprzeniewierzono jego dzieła w obchodach”. Ze strony publiczności skierowano do Świetlickiego kilka ciekawych pytań, między innymi o to, jaki wpływ chciałby wywrzeć na swoich czytelników („piorunujący”), czy nie boi się, że zostanie posądzony o wydanie tej książki dla kasy („dla jakiej kasy – sam będzie musiał kupić od wydawcy egzemplarze dla przyjaciół”), czy matka była dla niego wsparciem („raczej utrudnieniem – kradła mu rękopisy na pamiątkę”) i czy lubi pisać wiersze („lubi”). W ostatnim dniu festiwalu Ryszard Krynicki opowiadał o kilku swoich spotkaniach z Czesławem Miłoszem; i krytycznie wypowiedział się również na temat wszelkiej maści nagród literackich, a także swoich inspiracji, rytuałów i fetyszy związanych z pisaniem. Wieczorem festiwal zakończył w klubie Metropolis koncert zespołu Świetliki i slam poetycki pod hasłem „Miłosz” (pierwsze miejsce zajęli w nim ex equo Bernard Mieczkowski i Dawid Koteja).
Festiwalowi towarzyszyła rozpoczęta po kilku dniach trzydniowa międzynarodowa konferencja naukowa Po Miłoszu, zorganizowana przez Instytut Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Nie miejsce tu, by wymieniać wszystkich jej gości, bardzo licznych i szacownych, wspomnę tylko niektórych. Referat na temat miejsca Miłosza w nowoczesności wygłosił Tadeusz Mazurkiewicz, a o Europie w jego życiu i twórczości opowiedzieli m.in. Hans-Christian Trepte i Aleksander Fiut. Dzień później o figurach dyskursu wypowiedział się Piotr Śliwiński, a o Miłoszu jako historyku literatury – Joanna Orska. Konferencję, do której pewnie będzie się nieraz wracać w humanistycznych publikacjach, podsumowano w ożywionej dyskusji.
Ewa Wrona